niedziela, 30 grudnia 2012
15.
Nie wiedziałam, że umiesz tak dobrze kłamać. Kłamać we wszystkim. W tej całej niespragnionej miłości. Miłości, którą Ciebie obdarzałam. Obdarzałam, bo miałam do Ciebie zaufanie. Zaufanie jak do nikogo innego. Innego człowieka. Człowieka, który potrafi żyć. Żyć i otwierać się. Otwierać się na świat. Świat, który rani. Rani mnie. Taką małą istotę, która tak naprawdę nie wie co to jest życie. Życie z uczuciami. Uczuciami bez boleści. Boleści, którą zadajesz Ty. Ty, taki niespragniony. Niespragniony kłamstwa. Kłamstwa, które rani moje uczucia. Uczucia, które stają się czymś niesamowitym. Niesamowitym pod względem fizycznym i psychicznym. Uczucia, które mnie niszczą. Niszczą przez Ciebie. Ciebie takiego niewinnego. Niewinnego we wszystkim. Wszystkim i niczym. Z dnia na dzień wydaję mi się, że już nie walczysz. Sam kiedyś powiedziałeś mi "Najcenniejsi są Ci, którzy walczą, a nie otrzymują wszystko od razu." Stało się to moją myślą przewodnią. Przewodnią po życiu. Życiu, które już nigdy nie narodzi się na nowo. Przepraszam. Ale już nie daje rady w tym wszystkim.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz