wtorek, 1 stycznia 2013

18.

Rozumiem, że przyjemnie jest zabawić się czyimś kosztem. Kosztem polegającym na zranieniu drugiego człowieka. Człowieka, który obdarzył Cię takim ogromnym zaufaniem. Zaufaniem, którego nic nie mogło przezwyciężyć. Przezwyciężyć mogliśmy tylko siebie. Siebie jako marnych ludzi. Ludzi, który potrafią kochać jak i oczywiście ranić. Ranić się nawzajem. Nawzajem powinniśmy siebie wspierać. Wspierać w każdej trudnej chwili. Chwili, która pokaże nam tak dużo. Dużo do zrozumienia. Zrozumienia nas i tego świata. Świata, który staje się jakiś bezuczuciowy. Bezuczuciowy także na nasz ból. Ból, który jest czymś niepojętym dla mnie i dla Ciebie. Ciebie, który odszedłeś. Odszedłeś daleko. Daleko i bezpowrotnie. Bezpowrotnie, bo ja tego nie chcę. Nie chcę, bo nie potrafię już tego dłużej znieść. Znieść Twojego zachowania. Zachowania, które jest dla mnie niezrozumiałe. Niezrozumiałe dlatego, że jesteś osobą, której nie rozumiem jako jedyna. Jedyna mała istota na tym maciupeńkim świecie. Świecie z ogromnymi tajemnicami. Tajemnicami, które kończą się kłamstwem. Kłamstwem, które tak bardzo rani. Rani mnie. Przepraszam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz